poniedziałek, 26 listopada 2012

Dzień dobry Leniwcu

Pomysł na pisanie tego bloga zrodził się po lekturze książki "How to be Idle" Toma Hodgkinsona, która zachęca do zwolnienia tempa życia, nabrania dystansu i rozkoszowania się zwyczajnym w świecie nicnierobieniem, zakrapianym odrobiną twórczej myśli. Książka przewrotnie inspirująca książka, bo inspiruje do tego, żeby nie robić nic, a przynajmniej robić mniej, wolniej i ogólnie rzecz biorąc ograniczyć się do niezbędnego minimum robienia czegokolwiek.

Tom jest w tym manifeście odrobinę niekonsekwentny, bo w końcu zamiast wypoczywać w tak gloryfikowanej przez siebie pozycji horyzontalnej, musiał jednak usiąść i książkę napisać. Pod tym względem jestem o krok przed mistrzem, ponieważ ja żadnej książki nie napisałem i jeżeli wytrwam w swojej konsekwencji to nie napiszę. Książek zresztą jest aż za dużo, co negatywnie wpływa na lasy i środowisko naturalne, sieć transportową i księgarnie, które cały czas potrzebują większej ilości półek i lepszej wykładziny.

Ponieważ nie chcę nikogo zanudzać kończę ten siermiężny pierwszy wpis. Będziemy to już mieli za sobą. Zresztą muszę się wyciągnąć. Chciałem tylko zaznaczyć, że taki blog powstał, będzie się na nim pojawiało bardzo mało materiałów, w większości pewnie dość głupich, lakonicznych i nikomu do niczego nie potrzebnych. Wydaje mi się, że jest taka luka na rynku, że nikt już nic zupełnie głupiego nie pisze. Są owszem dość głupkowate blogi, portale lekko kretyńskie albo serwisy jawnie debilne. Tak, tego nie brakuje, jednak wszystkie one mają tę podstawową wadę, że publikują często i dużo. Skłaniają do pędu, bycia up-to-date, oglądania reklam kremów i opiekaczy, budząc często zupełnie zbędne pragnienie czynu i aktywności. Zbyt duża aktywność oznacza ruchliwość, a to z kolei podwyższenie temperatury ciała, w konsekwencji prowadzącej do przyspieszonego oddechu, czyli jakby nie było zwiększenia emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Postawa poczciwego leniwca za to, wręcz przeciwnie, wypełniona jest duchem ekologicznego humanizmu, którego w dzisiejszym świecie mamy, jak sądzę, deficyt.

Z drugiej strony wiszą w sieci opiniotwórcze magazyny i portale, jak rzeczpospolita, gazeta, pudelek i lansik. Te niestety dalekie są od ideałów tego bloga, czyli relaksu, uwielbienia kreatywnego lenistwa, pochwały abnegacji i dystansu. Niniejszym otwieram Leniwca. Strzelam wirtualnym konfetti i  odkorkowuję cyfrową lampkę szampana i udaję się na chwilową drzemkę. Sto lat, sto lat, niech nam żyje. Zapraszam do życia według Leniwca. Duchowy renesans proponuję zacząć od dużego cappuccino z łyżką brązowego cukru. Można też zerknąć za okno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz